Defenestracja praska według Wilhelma Slavaty
W całym rzymskim cesarstwie, we wszystkich królestwach i księstwach chrześcijańskich, uznano za czyn zły i karygodny, że osoby wywodzące, się z Czech i z dwóch wyższych stanów popełniły występek równie haniebny i w żadnej kronice świata nie spotykany, bezlitośnie rzucając z okna w głęboki rów dwóch namiestników Najjaśniejszego Pana, a do tego najwyższych dygnitarzy czeskich. Aczkolwiek obaj hrabiowie odpowiedzieli z należytą przystojnością na wszystko, co im w złości zarzucano, aczkolwiek dostatecznie protestowali przeciwko barbarzyńskiemu procederowi, jednakowoż tamci rozwścieczeni, nie uważając na porządek, prawdę i sprawiedliwość, wpadli gwałtownie na obu hrabiów, bezczelnie ich atakując. Nąjsamprzód czterech panów i jeden szlachcic (…) ujęli gwałtownie hrabiego Martinica i trzymając go mocno pod ręce, podprowadzili do otwartych już okien, krzycząc: „Teraz wymierzamy sobie sprawiedliwość na wrogach naszej religii!” Obaj hrabiowie sądzili, że z kancelarii powiodą ich do więzienia; skoro jednak Martinic zrozumiał, co go czeka, zawołał donośnym głosem: „Wszystko zniosę chętnie, gdy mam umierać za Boga, Jego świętą wiarę katolicką i Najjaśniejszego Pana, lecz użyczcie mi rychło mego spowiednika, bym wyznać mógł moje grzechy”. Jednak obecni panowie odpowiedzieli: „Jeszcze teraz mamy ci przyprowadzać szelmę jezuitę!” Hrabia Martinic mocno się tym strapił i serdecznie grzechów swych żałując, począł się modlić: „Jezu, synu Boga żywego, zmiłuj się nade mną. Matko Boża miej mnie w swej opiece”. Napastnicy podnieśli go z ziemi i strącili głową w dół w głąb rowu zamkowego, razem z rapierem i sztyletem, ale bez kapelusza, który jeden z nich wyrwał mu z ręki. On jednak w czasie spadania, wołając bezustannie imię Jezusa i Marii, tak cicho zleciał na ziemię, jak gdyby sobie usiadł, i tak dzięki orędownictwu Panny Marii i opiece bożej, żadnego przy tym upadku nie poniósł szwanku, mimo swej otyłości. Byli też ludzie pobożni i wiarygodni, którzy zeznali, że idąc wówczas wielkim mostem z procesją widzieli na własne oczy Najświętszą Pannę Marię, jak płaszczem swym podtrzymywała owego pana w powietrzu i zniosła go na ziemię. Sam hrabia Martinic tego nie widział, ale podczas spadania miał widzenie, jakoby niebo się otwarło, a Bóg miał go przyjąć do wiecznej radości. (…)
Za: Tomasz Bohun, Biała Góra 1620 – czeska klęska wszechczasów Mówią Wieki 2/2002
A. Na podstawie wiedzy źródłowej wyjaśnij genezę wydarzeń opisanych w źródle.
B. Jakiego wyznania byli wypchnięci przez okno namiestnicy. Swoją odpowiedź uzasadnij odwołując się do treści źródła.
C. Oceń wiarygodność źródła