Bitwa pod Wiedniem według relacji tureckiej
(…) Skoro wieść doszła do obozu o nadchodzeniu tych potępieńców, walna rada złożona została, w celu obmyślenia środków do odparcia piekielnej odsieczy. Wszyscy wezyrowie, urzędnicy i dowódcy tego byli zdania, że oblężenie zdjąć należy, wojsko i działa wyprowadzić z okopów na przyległą płaszczyznę, jako sposobną do rozwinięcia całej siły, i w groźnej postawie czekać spotkania nieprzyjaciół. Serdar [naczelny wódz] jednak, nie chcąc upuścić z ręku spodziewanych owoców tak długiego oblężenia, część wojska z wyborem artylerii zostawia pod miastem, do którego z dział burzących i moździerzy dalej szturmować każe, a zaciągiem różnych prowincji i lekką artylerią mierzyć się postanawia z nadchodzącą odsieczą.
Gdy sprzymierzeni połączyli swe siły o dwanaście godzin od Wiednia, w miejscu gdzie się wznosi kamienny most na Dunaju, sam cesarz [błędna informacja – Leopolda I nie było pod Wiedniem] tam pozostał, a król Lechów, ze stopnia swego dostojeństwa, objął nad całym wojskiem najwyższe dowództwo. Znajdowali się przy nim wielki i polny hetmanowie, z dwudziestą czterma tysiącami jazdy i piechoty. Wojska cesarskiego liczono trzydzieści tysięcy, a czterdzieści posiłków alemańskich [niemieckich]; co wszystko razem dziewięćdziesiąt tysięcy bitnego żołnierza wynosiło [dane zawyżone]. W niedzielę, 20 ramazana [1 września – data błędna], a sześćdziesiątego dnia oblężenie, nieprzyjaciel ukazał się około południa na górach leżących naprzeciwko stanowiska muzułmanów. Piechota jego idzie przodem, z tyłu posuwa się jazda, i wnet kilką mocnymi kolumnami uderzają w zastępy Otomanów [tureckie]. Walka trwała około dwóch godzin. Najprzód skrzydło, którym dowodził beylerbey [zarządca prowincji] Budy, nie mogąc dostać gwałtownemu natarciu nieprzyjaciela, mieszać się i pierzchać zaczyna. Nieład wpada w szeregi i całe wojsko rażone popłochem ratuje się ucieczką do obozu. Serdar, widząc z przerażeniem ten okropny stan rzeczy, przejęty boleścią i rozpaczą, leci do swego namiotu stojącego pod miastem, kiedy tymczasem nieprzyjacielska piechota, korzystając z przestrachu, wpada do Wiednia i wzmacnia jego załogę. Tak więc chrześcijanie za pierwszym swym natarciem osiągnęli cel swego życzenia.
Wojsko muzułmańskie, nie mając nadziei utrzymania się w okopach, rzuca je tłumami i uchodzi drogą do Jawarynu, a jazda nieprzyjacielska tuż za nim do obozu wpada. Uciekające żołdactwo, nie chcąc zostawić kasy wojskowej nieprzyjacielowi, w jego prawie obecności rabują namiot podskarbiego, stojący tuż przed pomieszkaniem wezyra; w szale wściekłości rozrywa 102 kies gotowych pieniędzy, 16 sobolowych futer krytych litym złotogłowiem oraz 1195 prostych chylatów [szat świątecznych], przygotowanych dla nagrody walecznych i pustą szopę niedowiarkom zostawia. Lecz skarby, daleko większe od tych, wpadły w moc zwycięzców; na żadną, jak wiadomo, wyprawę tak ogromne wojsko nie było nigdy zgromadzone; nigdy tak wielkie zapasy, tak niezmierne dostatki nie były na żadną wyprowadzone wojnę, które jeszcze, w ciągu długiego oblężenia, niejednokrotnie nowymi pomnożono przywozami. Mnóstwo pozostałych w obozie dział, moździerzów, broni, rozmaitego rodzaju wojennych sprzętów, namiotów, łupu, zapasów żywności i bogactw wszelkie przechodziło wyobrażenie i posłużyło tylko do nasycenia chciwości i wzmocnienia sił nieprzyjaciela, a dla muzułmanów do tego jedynie, żeby tylko boleśniejszą ucierpić przegraną (…)
Wypisy źródłowe do historii polskiej sztuki wojennej, z. 6: Polska sztuka wojenna w latach 1648-1683, opr. Bohdan Baranowski i Kazimierz Piwarski, Warszawa 1954, str. 103-105
A. Oceń decyzję wodza tureckiego o podziale swoich wojsk.
B. W jaki sposób autor przekazu wyjaśnia przyczyny klęski armii tureckiej.
C. Przedstaw ocenę rozmiarów klęski armii tureckiej, dokonaną przez autora.
D. Przedstaw rozmiary łupów wojennych, które dostały się w ręce zwycięskiej armii.