Udostępnij tę stronę znajomym!!!

 

Garibaldi o swej wyprawie na Rzym w roku 1862

(…) Przedsięwzięcie „czerwonych koszul” w r. 1862 oznaczało obalenie papiestwa – niezwyciężonego, najpotężniejszego i najokrutniejszego wroga Włoch. Zadanie było przepiękne i bohater­ska Sycylia (...) odezwała się tak zwykłym dla niej entuzjazmem na hasło: „Rzym lub śmierć”, które rzuciliśmy wówczas w Marsala (...) Rzuciłem hasło: „Rzym albo śmierć” i z jego pomocą udało mi się zwołać moich dzielnych towarzyszy do Ficuzza, położonego w kilku milach odległości od Palermo.

(...) W polu stał wkrótce nowy „tysiąc”, tak samo zdecydowany do pokonania tyranii papiestwa, jak i „tysiąc” z r. 1860, tyranii niewątpliwie jeszcze szkodliwszej niż tyrania Bourbonów.

(...) Dzięki wzniosłemu hartowi Palermo i jak najżywszej sym­patii całej Sycylii, mogliśmy przejść bez trudności przez całą wys­pę, aż do Katanii (...)

Dwa statki, które stały w porcie Katanii, dały nam możność przeprawienia się na ląd stały. Kilka fregat włoskiej floty wo­jennej krążyło wokół portu. Mogły one przeszkodzić naszemu odbiciu od brzegu i przeprawie. Posiadały niewątpliwie tego ro­dzaju rozkaz, lecz ku chwale tych, którzy nimi dowodzili, żadne­go wrogiego aktu nie przedsięwzięły.

(...) Po przeprawieniu się przez cieśninę, zbliżyliśmy się o świ­cie do brzegu Melito i wojsko wylądowało. Tak jak i w roku 1860, ruszyliśmy wzdłuż brzegu (...) w kierunku Reggio. Wówczas prze­ciwnikami naszymi byli najemnicy Bourbonów, teraz stała przed nami armia włoska. Chcieliśmy wyminąć ją za wszelką cenę. Lecz ona szukała nas, aby za wszelką cenę nas zniszczyć. Pierw­sze wrogie działania przeciwko nam otworzył pancernik włoski, który płynął wzdłuż brzegu równolegle do naszej marszruty. Dał on kilka salw armatnich i to zmusiło nas do skierowania naszego oddziału w głąb lądu. Kilka niedużych oddziałów wysłanych do Reggio zatrzymało potem niektórych spośród naszych ludzi.

  (...) Rozkazałem nie strzelać. Rozkazu tego posłuchali wszyscy, z wyjątkiem niektórych doprowadzonych aż do pasji młodzień­ców, którzy znajdowali się na prawym skrzydle i którymi dowo­dził Menotti. Widząc, że wojska nacierają na nich aż nazbyt ener­gicznie, przeszli oni do przeciwnatarcia i odrzucili wroga. Pozycja nasza na szczycie (góry), tyłem do lasu, była dostateczna, by móc oprzeć się nawet dziesięciokroć liczniejszym siłom. Lecz do czego mogłoby to doprowadzić? Skoro nie broniliśmy się, było jasne, że wróg dosięgnie nas w ciągu kilku chwil. I jak to zawsze bywa, atak był tym bardziej niepowstrzymany, im mniej opierał się atakowany. Ogień strzelców, zbliżających się do nas, stawał się na nieszczęście, coraz okrutniejszy, ja zaś – znajdując się między oddziałami, aby przeszkodzić rozlewowi krwi, zostałem ranny dwiema kulami (...)

(...) Przywieziono mnie (...) wreszcie do Caprery. Moje cierpie­nia były wielkie, lecz również wielka i troskliwa była opieka moich przyjaciół (...) Wreszcie, po 13 miesiącach, rana na prawej nodze zagoiła się.

Za: Historia powszechna. Czasy nowożytne 1640-1870. Wybór tekstów źródłowych, część IV, pod red. Bronisława Krauzego, Warszawa 1955, str. 111-113

 

A. Na podstawie wiedzy pozaźródłowej przedstaw genezę wyprawy opisanej w źródle.

B. Jaką postawę wobec działań oddziałów Garibaldiego zajęła armia włoska. Na podstawie wiedzy pozaźródłowej wyjaśnij jej przyczyny.

C. Wyjaśnij, do jakiej innej wyprawy pod własnym dowództwem Garibaldi porównuje działania z 1862 r.

D. Na podstawie wiedzy pozaźródłowej napisz, jak zakończyła się opisana w źródle kampania z 1862 r.