Udostępnij tę stronę znajomym!!!

 

Rzeczpospolita Babińska

W czasach Zygmunta  rozwinęła się komiczna Rzeczpospolita Babińska, założona przez kilku wesołych panów z Lublina, którzy zebrali się w miejscu zwanym Babin, aby ćwiczyć swój dowcip na wszelkie okoliczności. Towarzystwo to, aby zapewnić swym poczynaniom większe poważanie, wzorowało się na organizacji Królestwa. Wybierali króla i senat oraz różnych urzędników i magistraty. Jeśli komuś spośród nich zdarzało się wypowiadać na tematy, na których się nie znał, i wtrącać do spraw niezwiązanych z jego stanowiskiem, mianowali go arcybiskupem lub wojewodą, a takiego, który popełniał mnóstwo gaf i lubował się w sprzecznościach, wybierali na swego marszałka czy kanclerza. Każdy, kto dodatkowo wychwalał nadmiernie swe zalety, zostawał hetmanem. W tym celu wydawali

natychmiast dyplom, który miał być mu wręczany z wielką pokorą przez bragadochiosa mniejszego. Jeśli jednak wybrana osoba odmówiła objęcia stanowiska, szykanowali ją syczeniem i gwizdami, dopóki go nie przyjęła. W ten sposób powołali jeszcze kilku senatorów o różnych przymiotach, po czym okazało się, że w krótkim czasie zostali mądrymi cenzorami, przezornymi mówcami, skromnymi

obserwatorami, pokornymi odtwórcami i prawdziwymi komentatorami każdego wydarzenia. Za każdym razem, gdy przyjmowali kogoś do swego stowarzyszenia, najpierw zasięgali informacji o jego zdolnościach i wymagali próbki jego sztuki, a to po to, aby jak najdokładniej określić, do pełnienia jakiego urzędu czy do jakiego zatrudnienia w ich Rzeczypospolitej pasuje, a mieli jeszcze kilka innych stanowisk, oprócz wspomnianych wyżej. Jeśli zatem ktoś wygłosił zuchwałą mowę na temat swoich psów czy jastrzębi, natychmiast zostawał ich łowczym bądź sokolnikiem. Podobnie, jeśli ktoś miał skłonności do dewocji, zostawał ich kapelanem, a gdy ktokolwiek zajmował się szczególnie sprawami kontrowersyjnymi, bezzwłocznie był wyświęcany na ich inkwizytora. Wreszcie, kiedy był zbyt wylewny w opowieściach o koniach czy zasadach hodowli koni, czyniono z niego albo koniuszego, albo majordomusa. Tym sposobem w krótkim czasie naprawili większość nadużyć i nieprzystojności, które zalęgły się wśród rządzących Polską, i udowodnili, że satyra jest nie mniej pożyteczna niż krasomówstwo. W końcu nowiny o tym przedsięwzięciu dotarły do uszu króla, który często zachwycał się ich poczynaniami. Pewnego dnia, przepytując jednego z ich dostojnych członków, zapytał, czy kiedykolwiek był pośród nich jakikolwiek król? Na to starosta Babina, który był najbardziej znany ze swego przyjemnego oblicza i wesołości, odparł: Dalecy jesteśmy od tego, Najjaśniejszy Panie, aby wybierać jakiegokolwiek innego króla, dopóki żyje Wasza Wysokość. Odpowiedź ta tak bardzo zadowoliła Zygmunta, że śmiał się serdecznie i nastrój mu się tak poprawił, że tych kilka zdań, które padły, wywołało wielką radość całej kompanii. (…)

Bernard O'Connor, Historia Polski, tłumaczenie: Wiesława Duży, Tomasz Falkowski, Paweł Hanczewski, Katarzyna Pękacka-Falkowska, redakcja naukowa: Paweł Hanczewski, Muzeum Pałac w Wilanowie 2012, str. 125-126

 

A. Wyjaśnij, na czym polegała zabawa uczestników Rzeczypospolitej Banińskiej.

B. Wyjaśnij, jakie praktyczne korzyści wynieśli z niej jej uczestnicy.